co zrobic zeby facet zatesknil
108 JEDNA DLA PIĘCIU Ujął w dłonie twarz Malindy i pocałował ją mocno w usta. - Dziękuję. - Za co? - spytała zdziwiona. - Za uratowanie mojego męskiego ego. Bałem się, że może nie podobają ci się moje pocałunki. Było to tak dalekie od prawdy, że Malinda omal nie wybuchnęła śmiechem. Świadomość, że nie tylko ona czuje się niepewna, uspokoiła nieco jej nerwy. - Twoje pocałunki są wspaniałe - powiedziała i nawet odważnie położyła mu rękę na sercu. -I właściwie nie miałabym nic przeciwko następnym. Ku zdziwieniu i radości Jacka pocałowała go. I nie było to ot, takie muśnięcie wargami. Zamknęła mu usta pocałunkiem i powolutku sączyła jego oddech. Coś się zmieniło. Jack nie wiedział dokładnie co, ale na pewno coś się zmieniło. I zamierzał cieszyć się każdą minutą. Nie przerywając pocałunku ułożył głowę na poduszce obok Malindy. Salon oświetlony był tylko światłem wpadającym z przedpokoju. W całym domu panowała grobowa cisza. W tej ciszy jedwab szeptał ocierając się o bawełnę, guziki trzaskały. Jack chciał więcej. Delikatnie wsunął rękę pomiędzy ich ciała, chwycił jedwabną kokardę pod jej szyją i pociągnął. Bez najmniejszego szacunku dla delikatnego materiału odrzucił apaszkę za siebie. Jego palce odnalazły pierwszy guzik jej bluzki, odpięły go, przeszły do następnego. Jack ani na moment nie przerywał pocałunku. W mgnieniu oka trzymał w ręku przyobleczoną w koronkę pierś. Musnął kciukiem nabrzmiewający sutek. Poczuł, jak całe ciało Malindy napina się. JEDNA DLA PIĘCIU 109 - Wszystko jest dobrze - szepnął wytyczając linię ognia wzdłuż delikatnej kolumny jej szyi. Zahaczył palcem o koronkowe ramiączko, zsunął je i ustami przywarł do obnażonej, gorącej półkuli. Z ust Malindy wyrwało się pełne zdziwienia westchnienie. Palce u nóg podwinęły się i pierwszy pantofel wylądował na dywanie. Niecierpliwie zrzuciła drugi i zanurzyła palce we włosach Jacka. Czuła, jak pracują jego mięśnie. Przymknęła oczy i poddała się cudownemu uczuciu ogarniającemu całe jej ciało. Jack zanurzył twarz w dolinę między jej piersiami. - Malindo... - szepnął, z trudem panując nad pożądaniem. Malinda czule przytuliła jego głowę. Całe życie czekała na te uczucia, na tego mężczyznę. Chciała mu to powiedzieć, podzielić się z nim tymi wrażeniami, słowa jednak nie przychodziły. Pozostały jej ręce. Wysunęła mu koszulę ze spodni i obiema rękami Objęła jego nagie plecy.