Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/kwiaciarnia.ustka.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra7/ftp/kwiaciarnia.ustka.pl/paka.php on line 5
- No, nie martw się, Lydio. Nic jej nie będzie. Chyba nie zamierzasz jej matkować, co? Jesteś moją gosposią i

- No, nie martw się, Lydio. Nic jej nie będzie. Chyba nie zamierzasz jej matkować, co? Jesteś moją gosposią i

  • Dżesika

- No, nie martw się, Lydio. Nic jej nie będzie. Chyba nie zamierzasz jej matkować, co? Jesteś moją gosposią i

07 March 2021 by Dżesika

doceniam to, że zżyłaś się z Shelby, ale wszystko będzie w porządku. W całkowitym porządku. Daj jej tylko czas, żeby się przystosowała. Każdy spór kończył się w ten sposób, chociaż ciemne oczy Lydii pozostawały bardzo zatroskane. Nevada dzwonił, ale Shelby nie odbierała telefonu. Nie była w stanie spojrzeć mu w twarz ani słuchać jego głosu. Unikała go w mieście i natknęła się na niego tylko raz, kilka tygodni później. Jechała do domu ze szkoły, wciąż wracając myślami do tamtej wstrętnej nocy. Nevada, który nadal pracował w Biurze Szeryfa, kazał jej zatrzymać wóz. Podszedł dużymi krokami do pracującego na wolnych obrotach kabrioletu i zażądał odpowiedzi, których ona nie potrafiła mu dać. - Co się stało? - Stanął przy oknie od strony kierowcy. Shelby zaparkowała wóz na wysadzanej drzewami ulicy, niedaleko swojego domu. Och Boże, co mogła odpowiedzieć? Patrzyła na niego, ale nie była w stanie wydusić ani słowa. Nevada otworzył drzwi, wyciągnął ją na światło słońca i patrzył na nią tak gniewnie, że myślała, że zaraz się roztopi pod jego surowym spojrzeniem. - Co, u diabła, się stało, Shelby? - powtórzył wolno, jakby mówił do osoby ograniczonej umysłowo. 78 - Nic - wydusiła. - Akurat nic! - Daj spokój, Nevada. - Och Boże, strasznie chciała powiedzieć mu prawdę, ale nie mogła. Nigdy by nie zrozumiał. Nikt nie mógł się dowiedzieć, co przeżyła. Absolutnie nikt. - Miałaś do mnie zadzwonić tamtej nocy. Odchodziłem od zmysłów. - Zapomniałam. - Chrząknęła. - Zapomniałaś? Wiesz, dość nasłuchałem się kitu w swoim życiu, żeby wiedzieć, kiedy ktoś chce mi coś takiego wcisnąć. - Masz zamiar ukarać mnie mandatem czy coś w tym stylu? Bo jeśli tak, to po prostu zrób to, a jeśli nie, to lepiej już pojadę do domu - powiedziała to spokojnie, bez emocji, ale wiele ją to kosztowało. - Odpychasz mnie. Milczała. Patrzyła na mijający ich samochód; dwóch chłopaków, których znała, pędziło na złamanie karku. Myśleli, że Shelby jest karana mandatem, i ryknęli śmiechem, który zagłuszył ryk silnika, a nawet zgiełk heavymetalowej muzyki. - Dzwoniłem. - Byłam zajęta. - Nawet w jej własnych uszach ta wymówka brzmiała nieprzekonująco. - Chodzi o twojego ojca. Nic nie odpowiedziała. Mocne palce zacisnęły się na jej przedramionach. - Jeśli to skończone, w porządku. - Słysząc to, miała ochotę zapaść się pod ziemię. - Ale przynajmniej jesteś mi winna jakieś wyjaśnienie. - Nic ci nie jestem winna - odparła głuchym głosem, chociaż po raz pierwszy od ataku Rossa coś poczuła, jakby echo namiętności, skrytej głęboko w odrętwiałym ciele i duszy. Zacisnął zęby. - W takim razie o co chodziło w tym wszystkim, w naszym spotkaniu nad rzeką jakiś miesiąc temu? - Czy musi o coś chodzić? - Wbiła wzrok w ziemię, zauważyła zgnieciony kapsel od butelki w żwirze na wzniesieniu. Przełknęła ślinę. - Shelby? - O Boże, czyżby w jego głosie słyszała nutę desperacji? Chciała wykrzyczeć, że go kocha, że jej przykro, że wie, jak bardzo nieracjonalne i żałosne jest uczucie wstydu z powodu czegoś, co było poza jej kontrolą, ale gdyby to zrobiła, musiałaby powiedzieć mu prawdę, a na to nie mogła się odważyć. I nigdy się nie odważy. - Czy musi o coś chodzić? Hm, tak, Shelby, musi. - Ja... ja nie potrafię tego wyjaśnić. - Spróbuj. - Desperację w jego głosie zastąpił gniew. Wzięła głęboki oddech, ale nie potrafiła znaleźć słów. Wrona załopotała czarnymi skrzydłami i usadowiła się na drucie telefonicznym między gałęziami sękatego dębu. - Spójrz na mnie. Zebrała się w sobie i podniosła oczy. Zmusiła się do konfrontacji z jego pytającym spojrzeniem. - Czy aż tak mocno cię zraniłem?

Posted in: Bez kategorii Tagged: ernie ulica sezamkowa, umcs facebook, edyta górniak wykształcenie,

Najczęściej czytane:

rozumie, czym jesteśmy i czego potrzebujemy. Nasz tak zwany król jest

idiotą, wierząc, że ludzkość zaakceptuje nas, kiedy zaczniemy żyć według jej reguł. Ale czym jest ludzkość? Stadem, które dostarcza nam pożywienia, niczym więcej. Władca to wie, dlatego czczę jego, zaś króla ... [Read more...]

klątwę na wszystkich, którzy przykładali rękę do jej śmierci.

- Ty również umrzesz przez ogień - cisnęła w twarz wrogiemu królowi. - Twoje wnętrzności będą płonąć, a twoja dusza poleci prosto w wieczny ogień piekieł! ... [Read more...]

m ...

zdaniem weszłaś prosto w pułapkę. - Czekaj, zbaczamy z tematu. Rozmawiałyśmy o Bryanie, ciągle nie wiem, co o nim sądzić. ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 kwiaciarnia.ustka.pl

WordPress Theme by ThemeTaste