Oszołomiła go własna reakcja na bliskość tej kobiety.
Oszołomiła i przeraziła. Oderwał usta od jej ust, ujął twarz Maggie w dłonie i spojrzał w oczy. Dojrzał w nich pożądanie i przesunął kciukiem po ustach, które przed sekundą tak gwałtownie całował. I którymi jeszcze się nie nasycił. Wiedział, że na pocałunku by się nie skończyło, że nie potrafiłby zapanować nad sobą, tak silne pragnienia wyzwalała w nim ta dziewczyna. Wciągnął głęboko powietrze. - Wracajmy. Rano muszę wcześnie wstać. Przyjeżdżają bracia, pomogą mi pędzić bydło. Kiwnęła głową i odsunęła się o krok. Chwycił ją za rękę, zanim zdążyła odejść. - Maggie? Odwróciła ku niemu głowę. - Tak? 89 - Ja... - Chciał jej powiedzieć, ile dla niego znaczy, jak jest jej wdzięczny, że go wysłuchała. Rzadko cofał się myślami w przeszłość, jeszcze rzadziej z kimkolwiek dzielił się wspomnieniami. - Dziękuję - wykrztusił i uścisnął jej dłoń. To wszystko, na co mógł się zdobyć. Maggie leżała w łóżku z szeroko otwartymi oczami, patrzyła na srebrzący się w blasku księżyca sufit i wiedziała, że nie uśnie. Kim jest ten człowiek? Powtarzała to pytanie w nieskończoność i nie była w stanie odpowiedzieć sobie na nie. Dzisiaj Ash odsłonił się przed nią i zbił ją z tropu. Nie podejrzewała w nim tych pokładów wrażliwości, które ujawnił. On, taki zimny, opryskliwy, nagle pokazał się z zupełnie innej strony. Wrażliwy i namiętny. A więc i taki potrafi być. Dotknęła ust i zamknęła oczy, przywołując z dokładnością godną badacza wspomnienie dzisiejszego pocałunku. Zapach Asha. Jego palce w jej włosach. Gwałtowne bicie serca. Kłujący zarost i delikatne wargi. Powściągane siłą woli pożądanie. Każdy szczegół wyrył się w jej pamięci. Każde dotknięcie, spojrzenie, każdy oddech. Kiedy w końcu zmorzył ją sen, śniła o nim. Słońce jeszcze nie wzeszło, gdy Maggie zaczęła się krzątać w kuchni, przygotowując śniadanie. O świcie mieli się pojawić bracia Asha. 90 Na wszelki wypadek upiekła całą blachę biszkoptów i właśnie wrzucała do rondla z zawiesistym sosem pokrojoną w kostkę kiełbasę, kiedy od progu rozległ się głos Asha. - Maggie? Stał w drzwiach w samych tylko spodniach, z koszulą w jednej dłoni i bandażem w drugiej. Nie powiedział nawet dzień dobry, nie zainteresował się, dlaczego wstała